Najnowsze wpisy


powroty...
09 kwietnia 2007, 21:32
No i koniec przerwy w pisaniu. Trochę sobie podróżowałam i niestety humor po tych moich podróżach średni. Zawiodłam się na znajomych. W momencie gdy ktoś czegoś potrzebuje ode mnie- chociażby wsparcia- odzywa się do mnie, a jak jest ok albo gdy mi jest źle- zdecydowana większość moich znajomych i nawet część rodziny ma mnie w głębokim poważaniu. Mam serdecznie dość proszenia się o danie chociażby znaku życia, o jakikolwiek kontakt. Zapewne grono znajomych znowu się skurczy drastycznie, ale nie będę po raz kolejny starać się i prosić by znajomości przetrwały. Słonek miał rację że za dobra jestem…i to jest moją wadą i się obraca przeciwko mnie. Niestety nie zawsze za dobro otrzymuje się jakąś nagrodę chociażby w postaci znajomości, przyjaźni… Też potrzebuje czasami wsparcia, samej świadomości że kogoś obchodzi co się ze mną dzieje. Zapewne zbyt dużo wymagam? Nawet jeśli- pora zacząć wymagać, bo cos ostatnio bardziej doceniają to jaka jestem osoby ledwo poznane niż dobrzy znajomi. Miło jest słyszeć że ktoś kto zna nas kilka dni, prosi żebym została, mówi że będzie tęsknić i że jestem fantastyczna, czy zachwyca się tym że jestem uśmiechnięta prawie ciągle. Szkoda że czasami pod tym uśmiechem kryję się „rana” i zawód. Sama też ostatnio dałam plamę, ale chcę to naprawić, bo akurat ta osoba jest jedną z nielicznych które są i były przy mnie każdego dnia, martwi się i troszczy, a ja sprawiłam że mu przykro…Nie chce tej znajomości stracić…zbyt wiele dla mnie znaczy:)
Bezsilność
25 lutego 2007, 11:57
Dziś krótko i zwięźle…może kiedyś napisze o tym coś więcej. Wierze i mam nadzieję. Bezsilność boli….
lovely
02 lutego 2007, 16:01
Psychicznie odpoczęłam w Irlandii bardzo, natomiast fizycznie nie :) Nic sobie nie kupiłam, tylko dla rodzinki drobne prezenty, mi wystarczają wrażenia i to czego tam doświadczyłam. Zetknięcie z inną kulturą, inny klimat(pogoda była przepiękna, w ogóle nie padało- to moja zasługa zapewne;)), itd. Kuzynka i brat ugościli mnie wspaniale i dzięki nim miło spędziłam czas. Nie sposób zapomnieć też o Irlandczyku który jest współlokatorem brata. Bardzo fajny facet, szkoda tylko że zajęty:) Wyjazd też mi pomógł w podjęciu pewnych decyzji…jest fajnie:) aczkolwiek kończą się zapasy pozytywnej energii które tam zgromadziłam…
szkoda...
18 stycznia 2007, 20:24
Nadal nie wiem co z noclegiem w niedzielę przed odlotem. Znajomy się nie odzywa, więc nie wiem czy na pewno będę u niego mogła kilak godzinek pospać. Zawsze zostaje mi lotnisko ;) Dzisiaj chciał On przyjechać, ale miałam masę pracy przed odlotem więc napisałam ze wole żeby jutro przyjechał. Nie jest tak jak kiedyś i bardzo tego żałuję  Czuję się czasem niezręcznie i mi z tym źle. Szkoda że z niego taki dzieciak…i że nasza przyjaźń nie jest taka jak wcześniej. Chyba tego mi najbardziej szkoda.
I tyle...
16 stycznia 2007, 12:58
Niewiele zmian, poza tym że mnie co niektóre osoby ostatnio zdenerwowały troszkę. Moja znajomość z Nim przeobraża się w coś co mi się bynajmniej nie podoba. Gdzie się podziały nasze rozmowy, o wszystkim i o niczym, gdzie się podziało to wszystko co sprawiało że przez lata tę znajomość uważałam za jedną z najlepszych? Jemu teraz jedno w głowie, a ja nie chcę i nie zamierzam być dla niego…no właśnie jak to nazwać?...lepiej nie będę nazywać. Tak czy owak nie bardzo chcę się z nim spotkać nawet. W przyszłym tygodniu mnie nie ma, może ten wyjazd coś zmieni i mi doda troszkę siły, bo chwilami czuję że spadam w otchłań. Nie tracąc nadziei i wiary w to że nadejdą lesze dni myślę o przyszłości. W końcu będzie tak, jak być powinno:)