Archiwum październik 2006, strona 3


I po weekendzie
08 października 2006, 19:45

I mamy wieczór. Chyba to dobrze. Zmęczył mnie ten weekend a i humor był średni. Od jutra biorę się za siebie- trochę więcej ruchu(jakbym teraz miała mało;)), trzeba się też przygotować psychicznie do owej męczarni zwanej zakupami:) Zapewne nie będę się ze Słonkiem widzieć, bo znowu ma okres obojętności- jak zwykle po kilku dniach jakiegoś większego okazywania (czegokolwiek) przychodzą dni zobojętnienia, poza tym studia... Powinnam się już przyzwyczaić.

 

Jutro miałam jechać do Gdyni na koncert Riverside (i kogoś jeszcze, ale nie pamiętam… Moonlight chyba czy coś;)), ale znajomy z którym miałam iść się nie odezwał więc nawet jeśli to zrobi jutro nie jadę. Nie będę z minuty na minutę zmieniać planów, jeśli było mu tak ciężko napisać w piątek, że zdąży wrócić na koncert i że chce na pewno iść ze mną, to niech teraz się martwi. Prosić się nie będę, podsunęłam pomysł, a że nie bardzo z tego skorzystał to już jego strata.

 

Jakże szybko okazuję się czy ma się prawdziwych znajomych/przyjaciół… Po tym jak skończyłam studia i już nie odwiedzam znajomych okazuje się, że niewielu znajomych mam…takich prawdziwych, którym zależałoby na utrzymaniu znajomości- przypomina się co niektórym o mnie jeśli czegoś potrzebują. Było mi na początku przykro, bo ja wcześniej znajdowałam czas dla innych, jeździłam, rezygnowałam z wielu rzeczy by się z kimś spotkać, a teraz nikt nie raczy nawet mnie odwiedzić. Rozumiem że do mnie ma większość daleko, że mieszkam na wsi, ale jakoś nikogo nie obchodziło to że ja musiałam kilkadziesiąt czy kilkaset km jechać by się z kimś spotkać chociaż na chwilę…  Wolę mieć chyba 1 prawdziwego znajomego niż 10 fałszywych. Cenie sobie nade wszystko szczerość, a okazuje się, że wielu ludzi woli kłamać i zakładać sobie maski, grać super przyjaciół po to tylko by wykorzystać czyjeś dobre serducho, itp. Już dawno mi Słonek mówił że za dobra dla innych jestem i za mało o sobie myślę.  

Dziwna?
08 października 2006, 09:47

"Całe życie jest traceniem czasu, ważne aby tracić go w dobrym towarzystwie" -  coś w tym jest prawda?

Niedziela- 8.10.2006- pogoda jesienna, zimno się robi coraz bardziej... Od jutra planuję zrobić coś dla siebie- poza jazdą konną chcę ćwiczyć chociaż pół godziny dziennie. Mam każdego dnia bardzo dużo ruchu, ale sobie troszkę "dołożę", a co tam;). Ciekawe tylko jak długo wytrzymam :) Plany są, jak się uda ich realizacja czas pokaże.

Zapowiada się dość aktywny tydzień, troszkę wyjazdów oraz zakupy. Jak ja nie lubie robić zakupów (aczkolwiek czasami to jest konieczne) :)) Chetnie towarzyszę komuś ale jeśli mam coś dla siebie kupować to jestem na samą myśl "chora" - prawda że to dziwne?:) Jeszcze ewentualnie lubie kupować bieliznę, ale poza tym to jakoś nie bardzo... Mam nadzieję że jakoś mi się uda wszystko w miarę spokojnie i szybko zrobić :)

Jestem dziwna :)

komentarze
05 października 2006, 18:03

ð     calaja – bywałam u nich często i już od samego ślubu widziałam co ona knuje. Sukcesywnie dążyła do zniszczenia tego związku, nie w jakiś normalny sposób- mogła przecież z bratem porozmawiać, ustalić że się rozchodzą ale pozwalać bratu i nam na normalne widywanie się z bratanica. Po co kłamstwa, obelgi, historyjki z palca wyssane albo zaczerpnięte nie wiadomo skąd? Córka dla niej jest kartą przetargową, narzędziem do zemsty nie wiadomo za co, a to nie jest w porządku.  

 

 Jutro kolejny dzień zmagań z tą sprawą…ech…

Dziękuję wszystkim za komentarze. Pozdrawiam

sprawiedliwość?
05 października 2006, 10:57

Wczorajsze popołudnie przyniosło kolejne pogorszenie humoru. Co było tego powodem? Długo by opowiadać- chodzi o sprawy rodzinne, o to jak podła i bezduszną osobą jest moja bratowa, która że zabrała dziecko i zostawiła brata, kłamała w sądzie i obrażała naszą rodzinę… Nie ma w tym kraju sprawiedliwości, sądy nie starają się nawet sprawiedliwie osądzać, liczą się tylko znajomości, układy, to nic że przez to niszczą życie dziecka, krzywdzą ludzi, których jedyną „winą” jest to że kochają swoją córkę/bratanice/wnuczkę… Nigdy nie widziałam żeby bratowa kochała brata, żeby jej zależało na dobru dziecka, które dla niej było i jest tylko kartą przetargową, a teraz to już w ogóle… Nastawia dziecko przeciwko naszej rodzinie, tylko po to żeby dziecko przerażone było gdy ma się zobaczyć z dziadkami 2 h na kwartał, tylko po to by te sporadyczne spotkania uniemożliwić… Nie rozumiem…chyba ja jakoś ciocia kocham to dziecko bardziej niż matka. Skąd w ludziach tyle zła, podłości… Rodzice wrócili po raz kolejny załamani, ja staram się być silna ale nie jest to łatwe. Wierzę w to, że gdy bratanica dorośnie, sama do nas przyjdzie i będzie chciała nas poznać… Kocham ją tak bardzo, a znam tylko ze zdjęć i nic na to poradzić nie można :(  

przemyślenia
04 października 2006, 16:47

Czas ucieka…za jakiś czas kolejne urodziny…tym razem 24. Co osiągnęłam przez te wszystkie lata? Nic? A może jednak coś mi wyszło? Wspaniała rodzina, znajomi (chociaż ich grono się kurczy), spełnienie jednego ze swych marzeń, ukończenie studiów inż. renomowanej uczelni, itd.…nie da się jednak też zapomnieć o tych złych „chwilach”…gwałt, koszmar, który nadal w pewnym sensie trwa, i inne nieprzyjemne rzeczy. Ostatnio doszłam do wniosku, że właśnie to, że większość moich znajomych to mężczyźni, pozwoliło mi jakoś sobie poradzić po tym wszystkim, że potrafię zaufać, że wierzę w to, że się w końcu ułoży wszystko. Z drugiej jednak strony to, że ten, który zabrał mi kiedyś tak wiele, nadal co jakiś czas przysyła jakieś anonimowe wiadomości, sprawia że się boję- nie tyle o siebie, bo mi już większej krzywdy zrobić nie może, ale o innych… Wiem ze on tylko mnie straszy, ale przez to bywam smutna bardzo i wraca to wszystko. To ze Słonek wie o tym na pewno tez kształtuje nasze stosunki. Wiem, że on nie chce zrobić czegoś nie tak, że potrafi mnie zrozumieć i wie dlaczego czasami jestem smutna…a to wczorajsze przytulenie pomogło, chociaż jakby nie wiedział to zapewne wszystko by się potoczyło szybciej :) Ale…co się odwlecze to nie uciecze :)  Chyba jednak to moje życie najgorsze nie jest…żyję w miejscu które kocham, mam wspaniałą rodzinę, Słonka, znajomych…nic tylko dążyć do pełni szczęścia i do realizacji swych marzeń.