Czekając na...
01 października 2006, 19:02
Wczoraj było fatalnie. Ktoś, kto zabrał mi w przeszłości bardzo wiele, prawie mi zniszczył życie i zabrał marzenia, zmusił do nowego budowania swojego świata, w którym czułabym się bezpiecznie i dobrze, zmienił mnie- znowu się odezwał. Przypomniał o sobie. Kilka słów wystarczyło żeby mój spokój zniszczyć, na szczęście już jest dużo lepiej. Nie dam się zastraszyć, będę każdego dnia wstawać i iść dalej, czasami się potknę z pewnością, ale będę zmierzać dalej swoją drogą, drogą na której nigdy więcej nie chcę tej osoby spotkać. Wiem że sprawę mogłabym załatwić inaczej- policja, znajomi…ale nie chcę wracać do tego koszmaru, wystarczy że wraca we snach… We wtorek/środę przyjedzie ktoś kto jest mi bardzo bliski, „stary” znajomy, mam nadzieję że przytuli, bo tego mi wczoraj brakowało- przytulenia, poczucia bezpieczeństwa i kogoś kto by powiedział że będzie dobrze. Czekam na ten dzień...na Ciebie.
Dodaj komentarz