none


09 października 2006, 19:46

Kuzynka mi wczoraj napisała, że się zastanawia czy nie tracę czasu na Słonka, bo "on jakiś niezdecydowany i w ogołe, szkoda nerwów". Może tracę, może mi jego zachowanie często przeszkadza ale...przez te wszystkie lata chyba się nauczyłam z nim jakoś żyć i rozumieć jego zachowanie. Wiemy że musimy porozmawiać poważnie, a z tego co zauważyłam i sam przyznał, chyba mu brakuje odwagi żeby mi powiedzieć wszystko. Jest typem samotnika, a jednak dla mnie czas znajduje, odwiedza mnie, itd. a to wszystko też ma znaczenie całkiem duże, poza tym wie o mnie bardzo dużo, zna moje tajemnice, a przez to rozumie lepiej niż inni. Może zachowujemy się jak dzieci czasami, ale coś co jest między nami buduje się latami. Nie chcę go stracić, nie chcę żeby zniknał z mojego życia, więc na pewno sobie go nie odpuszczę. Czy będzie to tylko przyjaźń, czy coś więcej, to już nie jest aż tak istotne, ważne by był, tak po prostu. Oczywiście ja wolałabym „coś więcej” ale nie ma nic na siłę, ważne żeby wiedzieć na czym się stoi i wiedzieć na co można sobie pozwolić.

Dziś spotkałam kolegę z LO, miło się gawędziło, miło że pamięta mnie jeszcze i że uważa za jedną z normalnych osób z LO. Doszliśmy do wniosku że warto pomyśleć nad jakimś spotkaniem klasowym :)

09 października 2006, 20:32
No właśnie, w LO to dopiero były czasy(dobrze, że teraz można o tym tak mówic).
A człowiek? Jeśli jest ważny, to z nim na pewno nie strata czasu.

Dodaj komentarz